sobota, 7 lutego 2015

Kuchnia


   Odkąd pamiętam, w moim rodzinnym domu to kuchnia była miejscem gdzie odbywały sie najważniejsze rodzinne rozmowy, spotkania. To tam spedzało się najwięcej czasu.
To w kuchni opowiadałam mamie co się działo w szkole, to tam z pasja obserwowalam jak szyje. Kuchnia pełnila funkcję jadalni, salonu, pracowni krawieckiej mojej mamy.
Kiedy zdecydowalismy sie na zakup domu, jednego bylam pewna. Kuchnia ma być ogromna, najlepiej taka, jak u mojej babci ( jedyne 30 metrów kwadratowych:)) i basta. Po doświadczeniach z kuchnia z wynajmowanego mieszkania ( całe 4 metry kwadratowe) wiedziałam, że potrzebuję dużo miejsca na gotowanie i nie tylko. I udało sie. W naszym domu kuchnia ma prawie 30 m kwadratowych. Kiedy zobaczyłam ogrom tego pomieszczenia byłam zachwycona. I na tym moje "ochy i achy" się zakończyły. Meble kuchenne które pozostawili nam nasi poprzednicy były przepieknego bordowego ( a raczej buraczkowo- brązowego) koloru.





Odkąd sięgam pamięcią, marzyła mi się czarna kuchnia. Kiedy podczas mojej pierwszej wizyty w Ikei (ekhm, a było to... niespełna 3 lata temu.... nie śmiać się, u nas na wsi Ikei nie było;)) takową zobaczyłam, tylko się w tym przekonaniu upewniłam.

Zakup nowej zabudowy zupełnie nie wchodzilł w rachubę (przy i tak ograniczonych już wydatkach), poza tym rozkład szafek mi odpowiadał, a sprzęt agd sprawny... Nie pozostało nic innego jak przemalowanie frontów. Wolałam się za to nie zabierać sama ( w poprzedniej kuchni przemalowałam fronty na czarno i nie wyszło to aż tak źle, ale na pewno nie był to efekt jaki chciałam uzyskać tym razem). I tak w tej buraczkowej kuchni zmuszona byłam rządzic przez miesiąc...I wtedy mój chłopak poinformowal mnie, że mąż jego kuzynki przyjeżdża do nas do pracy. Ucieszyłam sie, ponieważ zawsze miło  jest mi gościć naszą rodzinę ( no prawie zawsze:)) Moja radość sięgneła jednak zenitu, gdy dowiedziałam się, że ten kuzyn z zawodu jest stolarzem ( specjalizuje się w malowanu i lakierowaniu mebli ) i przybędzie tu z czarną, profesionalną farbą i sprzętem niezbednym do wykonania misjii " black". I tak oto kuchnia powoli zaczyna wygladaćjak czlowiek:).











 Zastanawiam się jeszcze co zrobić z blatem. Chciałabym aby był biały, albo drewniany. Ale znając życie zanim podejmę decyzję minie kilka dobrych miesięcy ( czy tylko ja tak mam?;)) 
P. S. Przepraszam za tą datę na zdjęciach. Chwilowo nie mamy aparatu, a dysponowałam tylko tymi zdjęciami.
Pozdrawiam, Ola

13 komentarzy :

  1. Na poczatek blogowania dobra rada. Jakosc zdjec nie tylko ich zawartosc w przypadku blogów o wnętrzach jest bardzo wazna. proponuję zlikowidowac w ustawieniach aparatu date na zdjeciach i zdjecia robic w ciagu dnia. Na ten moment, mnie nie zacheca taki wizerunek bloga. Jesli juz zaczynac ta przygodę to lepiej w dobrej jakosci :) zycze powodzenia
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mi przyszło na myśl, zdjęcia muszą być większe i bez napisów w postaci dat ;) Kiedy są takie małe to nie potrafię się na niczym skupić :) Powodzenia! :)

      Usuń
    2. Dziekuję bardzo za rady, każdy uczy się na błędach:). Jutro jadę odebrać aparat i pierwsze co zrobię, to usunę funkcję pokazywania daty:)

      Usuń
    3. myslę, ze jesli jestes w grupie blogi wnętrzarskie, to masz tam ooogrooom na prawde dobrych blogów, z których warto brać przykład .. i podpatrzec co nie co ..
      W takiej postaci blog to blog wyłącznie "dla siebie" .. wielu czytelników nie zbierzesz... bo ci sa juz rozpieszczeni dobra jakoscia innych blogów.. a blogowanie to fajna przygoda, ale tez ogrom ciezkiej pracy.. i na to trzeba byc gotowym. :)


      pozdrawiam
      Iza

      Usuń
  2. Też mam czarną kuchnię, początkowo nie byłam zachwycona, a teraz myślę że kiedyś we własnym domu nawet się nad tym zastanowię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny pomysł z ta metamorfoza!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie jesteś profesjonalnym fotografem... I że nie jesteś profesjonalnym architektem wnętrz... I że nie obrabiasz zdjęć w fotoszopie. Ogólnie szkoda.
    Ale mieszkanie masz za to ładne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi przeczytać, że podoba Ci się moje mieszkanie. Nie jestem profesjonalnym fotografem, nie jestem profesjonalnym architektem wnętrz. Ale czy to oznacza, że nie mogę prowadzić bloga? Myślę, że wiele blogerek wnętrzarskich nie jest z zawodu architektem wnętrz i profesjonalnym fotografem. Wiem, że pierwsze zdjęcia są fatalne i staram się to zmienić. A to co tu pokazuję to moja pasja, coś czym chciałam się podzielić:) pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!

      Usuń
  5. Olu, możesz mi napisać, jakiej farby użyliście do przemalowania frontów?
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam to szczęście, że moimi frontami zajął się rodzinny specjalista. Wiem, że użył on do tego farby chemoutwardzalnej (baardzo odpornej na zarysowania i odpryski), którą wymieszał z rozpuszczalnikiem i utwardzaczem ( przykładowe proporcje 1l. farby na 1l. rozpuszczalnika na 600ml utwardzacza). Bardzo ważne jest też przygotowanie frontów, ich dokładne odtłuszczenie nitro i dokładne zmatowienie. I wiem, że tą farbą maluje się pistoletem. Wychodzą wtedy najlepsze efekty. Trochę dużo zachodu z tym wszystkim, ale trwałość tej farby jest naprawdę doskonała, pomimo mojej niezdarności nie ma na frontach ani jednej rysy, odprysku itp.:)

      Usuń
    2. o kuurcze, to chyba sama tego nie ogarnę :(
      Ale dzięki za info!! :*

      Usuń
  6. Ten klimat jest bardzo oryginalny.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka