sobota, 17 października 2015

"Stare" nowości w domu




Posucha u mnie na całego, ale mam na to wytłumaczenie:) Jak wiecie, na początku października byłam w Polsce na mini urlopie. Wytańczyłam się (w conversach:)) na weselu, odwiedziłam rodzinę i znajomych, byłam nawet w moich ukochanych Klukach (sentyment z dzieciństwa:)). Zaś zaraz po powrocie przyjechała do mnie na kilka dni moja kuzynka ze swoją córeczką.  Także czasu na jakiekolwiek DIY, położenie jeszcze jednej warstwy farby na schody (niestety, okazało się to konieczne:( ) oraz inne "grubsze" projekty po prostu mi zabrakło. I trochę zaczęło mi to przeszkadzać. Bo ja lubię pomajsterkować sobie w spokoju, coś stworzyć, pomalować, coś zepsuć i się z tego powodu denerwować. A od prawie dwóch tygodni nic! Coraz bardziej sfrustrowana postanowiłam się odstresować, a nic tak nie relaksuje jak zakupy:) A w moim przypadku, zakupy w holenderskich "używańcach" (tak nazywamy z siostrą SH:))  Zobaczcie co upolowałam.

Dużo tego nie jest, jednakże zakupy uznaje zdecydowanie za udane. Kupiłam m. in. stołek/ taboret lekarski. Podobały mi się one od dawna, ale jakoś specjalnie za takowym sie nie rozglądałam (za to za szafką medyczną już tak:)), bo nie odczuwałam większej potrzeby posiadania tego mebelka. Zdanie zmieniłam, kiedy go zobaczyłam. Spodobał mi się, a jeszcze bardziej spodobała mi sie jego cena. Za całe 1 euro stałam się jego właścicielką:) Teraz pełni role kwietnika w salonie:)







Kupiłam też dwie doniczki. Ta mniejsza, w granatowe paski do złudzenia przypomina emaliowany kubek (w sklepie dałam się nawet przez chwilę nabrać:)), lecz jest gliniana. Druga spodobała mi się ze względu na kształt i wzór. Zresztą, grzechem byłoby ich nie zabrać do domu, skoro każda z nich kosztowała... 0,25 euro. Oczywiście nie może być tak, że doniczki stoją puste.  Bynajmniej nie u mnie. Nastepnego dnia, całkiem "przypadkiem" trafiłam do kwiaciarni, gdzie kupiłam sobie nowe sukulenty, o!







A na koniec najmniejsze zdobycze. To, że są niewielkich rozmiarów, nie oznacza, że jestem z nich najmniej zadowolona:) Wręcz przeciwnie, o tych przedmiotach rozmyślałam juz od dłuższego czasu. Np. mamrurowy świecznik był na mojej liście "must have" od dawna. A wczoraj, za całe 0,10 euro (10 eurocentów, ok. 40 groszy, uwierzycie???!:)) mogłam ten punkt, ze swojej listy skreślić:)
Kupiłam też przepiękny gaśnik (tak nazywa sie przyrząd do gaszenia świec?) do świec w kształcie retro nożyczek. Tak ładny przedmiot musiał być jednak droższy. Trudno, włożyłam do koszyka i zapłaciłam to 1 euro:)





To by było tyle na dzisiaj, ja lecę malować schody. W koncu mam dzisiaj wolną chwilkę:)

Pozdrawiam,





20 komentarzy :

  1. Uwielbiam TAKIE zakupy! i właśnie takie z SH cieszą mnie najbardziej
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj cieszą bardzo. Nie dość, że są to piękne przedmioty z historią, to jeszcze kosztują grosze:) pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Uwielbiam Holandię! Właśnie za te łowy i zdobycze i to za grosze!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja za to kocham Holandię:) Pamiętam swoją pierwszą wizytę w kringloopie, byłam jak zaczarowana. Tyle pięknych rzeczy w jednym miejscu, za tak małe pieniądze:)

      Usuń
  3. alez cudne rzeczy upolowałaś!!! ceny nieprawdopodobne!!! i masz prześliczną wagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, waga upolowana na ebayu za...3 euro z przesyłką:) Też ją kocham:)

      Usuń
  4. Łupy - świetne! Szkoda, że w pobliżu nie mam takich sh ze starociami :)
    Ślę pozdrowienia!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taboret jest boski.Też mam podobny tylko ze śrubą od spodu.Ale,ale moją uwagę przykłuła prl-owska komoda.Jest przepiękna;) i jeszcze obdrapana, drewniana taca.To coś co chciałabym mieć .Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam Twój taboret, jest boski! komoda jest, a jakże by inaczej, z second handu:) To chyba mój najlepszy łup, kosztowała 4 euro:) Zaś taca kiedyś była nowa, ale dorwały ją moje szynszyle i trochę obgryzły (wiedzą co lubię:)). Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Chyba nie uświadczysz w Polsce sklepów z takimi wspaniałymi cenami :( och zazdroszczę Ci :)
    Piękne łupy, a szczególnie podobają mi się doniczki i ich cena ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te nożyczki są boskie! Łącznie z tą donicą i wagą - takę wagę to nawet pamietam i miałam :))
    Udanej niedzieli Kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie skarby, cudowne!!! I świetnie się prezentują w Waszym domku! :) Ja właśnie piszę post o skarbach od Ciebie, ale nie wszystkich an raz! :D Dziękuję raz jeszcze!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. wszystkie zdobycze piękne! mnie najbardziej urzekł, chyba ze względu na tzw. MOJE kolory ten wazonik, biały z granatowym wzorem :) a ceny w PL nieosiągalne niestety :( pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. No niezłe łupy, Olu! A świecznik z marmuru też mam na liście ;P
    Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi sie tu podoba ciekawe informacje !

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka