Dziś zwracam się do Was z prośbą o radę. Wspominałam, że zabieram się za małą metamorfozę naszego głównego przedpokoju. Miałam wizję, jak to wszystko mniej więcej ma wyglądać, ale po drodze trafiła się nam mała niespodzianka. I wizja musiała się kompletnie zmienić. Rozmyślam już tak od miesiąca, jakby to wszystko miało wyglądać, ale stanęłam w tzw. martwym punkcie. Ale zacznijmy od początku:)
Prawie wszystkie pomieszczenia w naszym domu nie są wyremontowane, tylko "przystosowane" do mieszkania. Jaka jest różnica pomiędzy remontem a przystosowaniem? Otóż zamiast zerwania wszystkich tapet, wyrównania ścian (jak na razie, w naszym domu nie ma ani jednego kąta prostego:)) my przemalowaliśmy je tylko na biało. Panele podłogowe także nie są w naszym guście, ale to też musi zaczekać. Specjalnie wstrzymaliśmy się z gruntownym remontem. Najpierw chcemy w naszym domu pomieszkać, poznać go, dowiedzieć się czego chcemy i co jest nam potrzebne.
Jak wspomniałam prawie wszystko w domu udało nam się przystosować. Wszystko oprócz...przedpokoju. I dlatego ostatnio postanowiłam się za niego zabrać. Bo to wstyd. Na usprawiedliwienie dodam, że mamy w domu dwa wejścia i dwa "przedpokoje". Zarówno my, jak i nasi goście korzystamy głównie z tego "od tyłu", który jest pomieszczeniem z grupy "przystosowanych". Zaś przedpokój od wejścia frontowego jeszcze nie tak dawno prezentował się tak:
Jak Wam wcześniej wspomniałam, wizja była. Schody miały zostać przemalowane na biało (z czarną poręczą) podobnie jak drzwi wewnętrzne. Drzwi wejściowe, chociaż paskudne, muszą poczekać do generalnego remontu. Miało być ogólnie monochromatycznie, z dodatkiem drewna. Nie wiedziałam do końca co zrobic z podłogą.
Może tego nie widać dobrze na zdjęciach, ale w przedpokoju na podłodze było położone linoleum. Stary, poczciwy gumolit, w bardzo popularnym kolorze. Od samego początku wiedziałam, że u nas tego gumolitu nie będzie. Bo po pierwsze był bardzo zniszczony, po drugie...brzydki. Ale skoro przez ponad rok nie ruszałam przedpokoju, to nie ruszałam też gumolitu. Przechodząc do góry przez przedpokój starałam się spoglądać w sufit, a kilka plecionych dywaników załatwiało chwilowo sprawę. Poza tym do głowy mi nie przyszło, co może się pod nim znajdować.
Kiedy zabrałam się za przystosowywanie naszego głównego przedpokoju, postanowiłam sprawdzić, co się kryje pod tym urokliwym gumolitem. Jak go zdjęłam, spotkała mnie niespodzianka.
Pod gumolitem ujrzałam podłogę pokrytą starymi kafelkami, które są w nienajgorszym stanie. Wystarczyło je tylko porządnie wyszorować (jedyne 3 godziny pracy na kolanach:)).
Nie do końca wiedziałam, czy te kafelki mi się podobają. Do dziś tego nie wiem. Planowałam zostawić gumolit do remontu i zakamuflować go jakimś ładnym dywanikiem. Ale jak odkryłam kafelki, pomyślałam, że to lepsze niż gumolit. Postanowiłam dać im szansę.

I tak daję im szansę od ponad miesiąca. Dalej nie mogę się zdecydować, czy je zostawić, czy pomalować (mam do tego farby:)). Widzę w tym przedpokoju czarno- białą szachownicę (takie małe kafelki fajnie by wyglądały w takim wydaniu). Z drugiej strony, podłoga jaką mamy teraz, nie jest spotykana tak często we wnętrzach, jest oryginalna. Poza tym to kawał historii, jest od początku istnienia naszego domu. I to przemawia na jej korzyść.

Jak widzicie przedpokój jest już w miarę urządzony, jednak cały czas mi coś tam nie gra. Szukałam inspiracji w intenecie z podobną podłogą, ale nie ma tego za dużo (możliwe, że nie potrafię szukać:)).
Dlatego chciałam zapytać Was o poradę. Co byście zrobiły na moim miejscu? Zostawiły byście te kafelki, czy zmieniłybyście na coś innego? Może widziałyście kiedyć podobne i sypniecie inspiracjami? Liczę na Waszą pomoc:)
Pozdrawiam,
P. S. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak się nagimnastykowałam, aby zrobić jakieś sensowne zdjęcia:) Nasz przedpokój ma 150cm szerokości , do tego jest dość ciemnym pomieszczeniem:)
Pod gumolitem ujrzałam podłogę pokrytą starymi kafelkami, które są w nienajgorszym stanie. Wystarczyło je tylko porządnie wyszorować (jedyne 3 godziny pracy na kolanach:)).
Nie do końca wiedziałam, czy te kafelki mi się podobają. Do dziś tego nie wiem. Planowałam zostawić gumolit do remontu i zakamuflować go jakimś ładnym dywanikiem. Ale jak odkryłam kafelki, pomyślałam, że to lepsze niż gumolit. Postanowiłam dać im szansę.
I tak daję im szansę od ponad miesiąca. Dalej nie mogę się zdecydować, czy je zostawić, czy pomalować (mam do tego farby:)). Widzę w tym przedpokoju czarno- białą szachownicę (takie małe kafelki fajnie by wyglądały w takim wydaniu). Z drugiej strony, podłoga jaką mamy teraz, nie jest spotykana tak często we wnętrzach, jest oryginalna. Poza tym to kawał historii, jest od początku istnienia naszego domu. I to przemawia na jej korzyść.
Jak widzicie przedpokój jest już w miarę urządzony, jednak cały czas mi coś tam nie gra. Szukałam inspiracji w intenecie z podobną podłogą, ale nie ma tego za dużo (możliwe, że nie potrafię szukać:)).
Dlatego chciałam zapytać Was o poradę. Co byście zrobiły na moim miejscu? Zostawiły byście te kafelki, czy zmieniłybyście na coś innego? Może widziałyście kiedyć podobne i sypniecie inspiracjami? Liczę na Waszą pomoc:)
Pozdrawiam,
P. S. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak się nagimnastykowałam, aby zrobić jakieś sensowne zdjęcia:) Nasz przedpokój ma 150cm szerokości , do tego jest dość ciemnym pomieszczeniem:)
Pierwsze o czym pomyślałam, gdy zobaczyłam te kafelki, to szkoda, że nie są biało-czarne :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo pomyślałam:) Ale te kolory też mi się całkiem podobają...
UsuńJak dla mnie wcześniej było bardziej jednolicie, ale te kafelki są niesamowite :-) zostaw je, przemalować zawsze możesz, jak się znudzi to położysz dywan, pięknie ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też tak myślę, że przemalować zawsze mogę:)
UsuńGrzechem będzie je ruszyć!!! :D
OdpowiedzUsuńDlatego jeszcze nie zgrzeszyłam:) Tak na serio, jest coś co mi się w tej podłodze podoba- to, że ma historię:)
UsuńJa bym je zostawila - mają swój klimat i są ładne ! przynajmnie mnie się podobają :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFaktycznie, te kafelki są nietypowe ale ja zdecydowanie odświeżyłabym je kolorem biało-czarnym... ;)
OdpowiedzUsuńJuż oczami wyobraźni widzę ten przedpokój z taką podłogą i widzę jaki byłby wtedy piękny - i bardziej spójny... ;)
Pozdrawiam!
Też mam takie wrażenie, że teraz nie jest spójnie. Ale dodatki i meble zawsze można dopasować:) Cały czas próbuję nowych kombinacji :)
UsuńO ja też bym malowała na czarno-biało, może przedpokój jeszcze bardziej się rozjaśni! <3
OdpowiedzUsuńTo z pewnością, teraz jest dość ponury :)
UsuńMyślę, że miesiąc to wystarczający okres próby - jeżeli zachwyt nad istniejącą podłogą jeszcze się nie pojawił, poszłabym w malowanie,. Być może zostawiłabym jednak parę płytek w dobrym stanie w oryginalnej wersji - może by to jakoś zagrało i było ciekawym akcentem :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak, że ta podłoga mi się nie podoba. Podoba i to bardzo. Problem w tym, że jest trochę zniszczona oraz w tym, że nie zabardzo wiem jak ją oswoić (niestety:))
UsuńMoim zdaniem po przemalowaniu na czarno-biało będzie sztampowo i nudno. Zostawiłabym je w obecnym stanie bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym wspominałam w poście:) Ta podłoga jest niespotykana, jeszcze u nikogo takiej nie widziałam:) A to jej plus, zdecydowanie:)
UsuńHmm Olu, nie pomogę Ci, bo i wersja obecna i wizja black&white do mnie przemawiają. :D
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają te płytki i wiesz, przemalować będziesz je mogła zawsze. :) Może na razie zostaw takie, skoro Ci się podobaą, a gdy zechcesz, podczas generalnego remontu, przemalujesz. I już. :)
Uściski!
Ps. świetnie się prezentują schody po przemalowaniu i w ogóle cały kącik w wersji "po"! Zdolniacho!
I tak chyba Kasiu, zrobię:) Muszę tylko pomyśleć nad dopieszczeniem tego pomieszczenia:)
UsuńP.S. Miło mi, że schody Ci się podobają, kosztowały sporo pracy:) A ile to ja się nasłuchałam, że białe to nie praktyczne, brudzi się itp. itd.:)
Teraz mają zdecydowanie "oldskulowy" charakter, biało-czarne byłyby z pewnością piękne ale i typowe... Pomieszkaj jeszcze z nimi. Koza dobrze radzi- zawsze można pomalować, w drugą stronę byłoby zdecydowanie trudniej ;) Moim zdaniem wcale nie zaciemniają przedpokoju ale dodają ciepła pięknie współgrając z drewnianymi elementami :)))
OdpowiedzUsuńOldskulowa to jest z pewnością:) Spędziłam wiele godzin m.in. na Pintereście, a pomieszczeń z takimi płytkami znalazłam... pięć. Także do pospolitych nie można ich zaliczyć:) Decyzja już zapadła, zostają takie, jakie je odkryłam:) Teraz postaram się je ujarzmić:) Myślałam o dodatkach w kolorze Petrol, ale jeszcze zobaczymy:)
UsuńPodoba mi się ta klasyczna mozaika z kafelków.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba, ciekawa, z duszą, niebanalna, inna, zaciekawia. Ma jakąś duszę a nie wygląd jak z żurnala. Odróżnia się od innych. Ostatnio zauważyłam, że jest bardzo dużo "jednakowo" urządzanych domów, te same drobiazgi, kolory, tapety. Mnie się podłoga bardzo podoba, ma charakter, jeśli coś Ci nie gra, to może pomyśl, czy nie trzeba zmienić czegoś do podłogi.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że ta pogłoga ma duszę i jest niebanalna. To są właśnie powody, dla których ją zostawiłam (i zostawię;)). Teraz zastanawiam się, jak urządzić całość, tak aby fajnie współgrała z podłogą:)
UsuńPozostaw tę podłogę... ma swój styl i charakter :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, M.
Z przedpokojem jest ten problem, że mamy ograniczoną powierzchnie i zbyt dużo czasu tam nie przebywamy, dlatego nie przyjmujemy zbyt dużej wagi do tej przestrzeni.
OdpowiedzUsuńJedyne rozwiązanie jakie ja znalazła to udekorować ściany w moim przedpokoju. Kilka dodatków i już przestrzeń wygląda lepiej :)
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie pomyślałam, że ta podłoga to koszmar:) Ale po kilku zdjęciach zmianiam zdanie: ma swój charakter tak jak ktoś wyżej wspomniał, kolorystyka rzadka, dawna, pachnąca klimatami sprzed lat, ładnie zestawiona z resztą no i... 3 godziny szorowania na kolanach! I to jest dopiero puenta:)
OdpowiedzUsuńP.S Twój dom = Twój styl. I bez kucia podłóg się obeszło.
Kafle to zawsze kafle,tym bardziej że wyglądają na bardzo stare .Ja bym je zostawiła takie jakie są;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kafelki fajne, ale ich kolor zupełnie mi się nie podoba. Zakryłbym je dywanikiem póki co;)
OdpowiedzUsuńPrzedpokój to trochę wizytówka naszego mieszkania, ale często ciężko go urządzić :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog
OdpowiedzUsuńCiekawa metamorfoza
OdpowiedzUsuńWłaściwa farba będzie dobrym rozwiązaniem
OdpowiedzUsuńWszystko doskonale wygląda
OdpowiedzUsuń