Święta, święta i po świętach. Jeszcze niedawno pakowałam walizki, nie mogąc się doczekać wyjazdu do Polski, a tu już jestem z powrotem w domu.
Czemu tak jest, że jak chcemy, by czas leciał szybciej (głównie w pracy) to się dłuży, a jak chcemy by chwile spędzone wśród bliskich trwały i trwały, to mijają one w tempie natychmiastowym:)
Czas jednak wrócić do codzienności. Wypoczęta, najedzona i naładowana energią, postanowiłam dziś zrobić wiosenne porządki w garderobie. Czas pochować wszystkie zimowe kurtki, czapki, rękawiczki i szaliki (mam nadzieję, że temperatura nie spadnie już poniżej zera:)) Większość z tych ubrań przechowuję w walizkach na strychu. Z wyjątkiem szalików-kominów. Wymyśliłam dla nich inny sposób na "odpoczynek" po zimie:) Jak spędzają one u mnie ciepłe dni? Jako poszewka na poduszkę!
Jak już kiedyś wspomniałam, uwielbiam wełniane dodatki do domu, które są dekoracją naszego domu nie tylko zimą. A od wełnianych poduch jestem wręcz uzależniona, nigdy nie mam ich dość:)
Ale do rzeczy. Jak zrobić poszewkę z szalika typu komin? Nic prostszego. Potrzebujemy igłę, nitkę, nożyczki, guziki (ja użyłam 5 szt.) oraz szalik oczywiście.
Zszywamy jedną stronę komina. Ja zszyłam ją ręcznie, uważam że nie ma potrzeby używania maszyny do szycia. Poza tym, taki szew łatwiej jest rozpruć:)
Jak już zszyłam jedną stronę, odwróciłam komin i włożyłam wypełnienie poszewki.
Jak już zszyłam jedną stronę, odwróciłam komin i włożyłam wypełnienie poszewki.
Mój komin był trochę za długi, ale to żaden problem. Wystającą część zszyłam w miejscu gdzie kończy się wypełnienie. Nie zszywałam po całej długości, nie ma takiej potrzeby.
Teraz wystarczy zrobić zakładkę. Przyłożyłam guziki, żeby zobaczyć w jakiej odległości je przyszyć. Przyszyłam je, zszywając równocześnie zakładkę. I to wszystko. A jak przyjdzie zima, wystarczy rozpruć poszewkę i znów cieszyć się szalikiem:)
Pozostając w temacie poduch, muszę się pochwalić moim nowym nabytkiem:)
Jestem wielką wielbicielką twórczości Stiga Lindberga i jak tylko zobaczyłam, że SentiMenti uszyła poduchy z materiałów jego projektu, wiedziałam, że muszę jakąś mieć:) I tak stałam się szczęśliwą posiadaczką poduchy uszytej z tkaniny "Fruktlåda".
SentiMenti odwaliła kawał świetnej roboty. Poszewka jest uszyta z dbałością o każdy szczegół, bardzo staranne wykonczenie. Za rozsądną cenę można u niej nabyć niepowtarzalne poduchy, bardzo często uszyte z retro tkanin od znanych projektantów. Zresztą myślę, że nie muszę tego pisać, bo pewnie każda z Was zna jej sklepik. Ja jestem pewna, że to nie ostatnia poducha jej produkcji w moim domu, bo takich piękności chce się zawsze więcej:)
Pozdrawiam,
Kiedy zobaczyłam link do tego posta na fb, myslalam, ze wiosną wypychasz poszewki zimowymi czapami, szalikami, itp :)
OdpowiedzUsuńAle pomysł z kominem jest jeszcze fajniejszy!
Haha! W ten sposób nie pomyslałam:) Ale po co ukrywać takie ładne sploty pod poszewką:)
UsuńHa, ha ja podobnie pomyślałam jak Kasia :) Świetny pomysł z tym kominem!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńHa, ha ja podobnie pomyślałam jak Kasia :) Świetny pomysł z tym kominem!
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze niczego nie chowam, jak pochowałam w lutym szale, to cały marzec był zimny, teraz nie jest wcale lepiej, wiec nadal chodzę w ciepłych zimowych kurtkach i swetrach ;)))
OdpowiedzUsuńPodusie są super !!
Ja też zostawiłam kilka zimowych ubrań, pogoda płata takie figle:) ale mam nadzieję, że będzie u nas już tylko cieplej:)
UsuńNapisałabym, że fajny wpis, ale tego nie zrobię, bo ten wpis to prawdziwa petarda!
OdpowiedzUsuńCiekawy i pomocny blog :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze zaskakujesz fajnymi pomysłami.
OdpowiedzUsuń